Co nas nie zabije...



To miał być zwyczajny dzień. Poniedziałek. Jak wszystkie inne poniedziałki roku. Kto by pomyślał, że dziś moje życie odmieni się na zawsze…


Otwieram oczy. Wcześniej się nie dało. Godzina 9 w wakacje, to studencka 5 rano. Poranna toaleta, poranny fejsbuk. Kawa. Ta rozpuszczalna, koniecznie z dwóch łyżeczek. Do zestawu śniadaniowego dołącza on. Jego  tajemnicze wnętrze przeraża mnie od czasów dzieciństwa. Pamiętam jak w podstawówce wychowawczyni opowiedziała nam historię, która do tej pory sprawia, że w moich żyłach zamarza krew. Na- i odtlenowana, bez wyjątku. Zjedzony przez chłopca. Razem z jadowitym pająkiem. Dla 8-letniego dziecka możliwe jest wszystko. Łącznie z tarantulą, która przenika do banana. A mama zawsze powtarzała: „odcinaj końcówki”…  Spoglądam na żółtego niego. Wzrok mam badawczy. Googluję. Przecież przyzwyczajenia zabijają przygodę.  „Banan to bomba energetyczna, zwierająca ogromne pokłady witaminy B6, C, magnezu i potasu." Tak, tak.. To wiem. Dalej: „6.3kg – tyle bananów zjada przeciętny Polak w ciągu roku.” O! Tu coś nowego, ale to jeszcze nie to... Co z tymi końcówkami? Czy śmiercionośne lamblie czyhają na życie fanów bananów?

Stało się. Tyle lat daremnych czynów. Tyle utraconych gryzków… Teraz wiem na pewno. Końcówki nie szkodzą. A banan ‘zabija’ tak samo, jak każdy inny brudny witaminowy przyjaciel. Lamblioza i każda inna bakterioza, nie przedrze się przez żadną końcówkę, jeśli przed spożyciem, zafundujesz owocowi solidny prysznic. Wszyscy o tym wiemy. Od najmłodszych lat. Tak jak ja wiem od podstawówki, że w jednym bananie na tryliard, 'mieszka' tarantula czy inna czarna wdowa...


PS.: Mam nadzieję, że ten wpis odmienił również i Wasze życie. Nie mogłam się powstrzymać, przed oszukaniem śmieciowego przeznaczenia tysięcy bananowych końcówek. Wybaczcie.

7 komentarze:

  1. Fajny post:) Debora

    OdpowiedzUsuń
  2. A mi powtarzano, że w koncówkach bananów są robaki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. mądrze i z dawką humoru - takie wpisy lubię w polskiej blogosferze. o tym, że końcówki są nieszkodliwe wiem od dawna, ale i tak zawsze je odcinam, takie już przyzwyczajenie od dzieciństwa. swoją drogą, a nóż widelec to właśnie tam będzie się kryła ta 'jedna na milion' tarantula?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też już od dawna wiem, że spokojnie można je jeść, ale przyzwyczajenie jet silniejsze i zawsze wyrzucam końcówki:D

      Usuń
  4. super post! ja uwielbiam banany I zawsze odcinam koncowke ale tylko z tym czarnym dzyndzelkiem na koncu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ja nie mam takich problemów.... Nie jem i nie lubię bananów :D

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. :) Jeżeli podoba Ci się mój blog dodaj go do obserwowanych. Ja na pewno odwiedzę Twój i odwdzięczę się tym samym. ;)

Thanks for comments! :) If like my blog, don't ask me - just follow. Probably I will follow You back. ;)

 

FACEBOOK

Obserwatorzy

LOOKBOOK